sobota, 1 lipca 2017

Jeszcze o ubrankach - gdzie kupuję

Dzisiaj trochę na temat firm, w których kupuję ubranka i mojej opinii na temat tychże ubranek.
od lewej: body H&M, ogrodniczki 5-10-15, body C&A. Śliniak Pepco
Od początku przy wyborze ciuszków kieruję się dwoma kryteriami: jakością (musi być porządna bawełna) i ceną. Młody ma 7,5 miesiąca a już zaliczamy 6 rozmiar, więc na ok. miesiąc noszenia nie opłaca mi się kupować drogich rzeczy. Zwłaszcza, że przy ulewaniu (teraz coraz rzadziej na szczęście!) muszę mieć rzeczy dużo. Górna granica cen body to dla mnie 20-25 zł, pajacyków - 30-35 zł. Im taniej tym lepiej ;).
No to jedziemy - alfabetycznie :).
  1. 5-10-15 - pierwsze ciuszki kupiłam na rozmiar 56/62, bo akurat zdarzyła się promocja. Przyszły miękkie, przyjemne. Po kilku praniach bawełna stała się jednak bardziej szorstka - gdybym zapłaciła pełną cenę, byłabym rozczarowana. Teraz, na rozm. 80, kupiłam znowu - promocja na Dzień Dziecka mnie skusiła. Większość rzeczy - spodenki i body - jest świetnej jakości, w standardowych rozmiarach. Niestety, jedno body otrzymaliśmy baaardzo krótkie, mimo rozm. 80 na metce. Normalna jego cena to 30 zł, kupiłam online po 13, więc nawet nie opłaca mi się odsyłać - poczeka ze dwa lata na rodzeństwo Młodego ;). Ogólnie - na wyprzedażach polecam, w cenach regularnych, niekoniecznie. Podobnej jakości rzeczy można dostać taniej.
  2. Bugs & Hugs (czyli marka Biedronki) - sama nigdy nie kupiłam, Młody dostał w spadku po kuzynie... i założył jedno body. Raz. O ile materiał ok., wzornictwo nawet ciekawe, to już jakość wykonania pozostawiła wiele do życzenia. Przy szyi, oczywiście, zakładki, które były tak rozciągnięte, że dekolt Młody miał do pasa (dlatego więcej mu tego nie zakładałam). Po praniu ubranka (bo wyprałam od razu wszystko, co dostałam) zdeformowały się - wyszły jakieś krótsze z przodu i krzywe. Trochę pomogło prasowanie. Nie wiem jakie są ceny tych ciuszków, ale jestem na nie. Rozmiarowo wychodziło standardowo.
  3. C&A - pierwsze ubranka kupiłam na rozmiar 80. Zamawiałam online i tutaj główny mankament - na zamówienie musiałam bardzo długo czekać: prawie 1,5 tygodnia! Kiedyś zamawiałam rzeczy dla siebie i było tak samo, więc jak dla mnie trochę to nie w porządku, bo z innych sieci rzeczy przychodzą szybciej... Ale wróćmy do ubranek: ceny całkiem fajne, raczej nie zrujnują portfela. Jakościowo też jest nieźle - mamy krótkie spodenki, rampersy i body i są ok. Body zakładane przy szyi na zakładkę - jedne z nielicznych, które się nie rozciągają, więc to duży plus! Co do rozmiarówki: o ile body i spodenki standardowe, to rampersy trochę małe, moim zdaniem takie 74/80. Długo Młody nie ponosi, a szkoda, bo cienkie i przewiewne - na upały super. Ubranka, moim zdaniem, dość wąskie, raczej na szczuplejsze dzieci. 
  4. Coccodrillo - tutaj dostaliśmy kilka rzeczy po innym dziecku i były super. Lubiłam zwłaszcza spodnie - przyjemne w dotyku, grubsze dresy. Rewelacja! Ceny jednak trochę powalają. Może skuszę się, gdy Młody zacznie wolniej rosnąć. Jakość wydaje się super, ale cenowo na razie nie dla mnie.
  5. Cool Club (czyli Smyk) - od kilku rozmiarów już nie kupuję tam ubrań. Bawełna niby ok., ale raz zdarzyło mi się kupić online body w 5-paku. Przyszły cienkie szmatki, które rozciągały się po kilku użyciach. Gdyby nie to, że mały jeszcze wtedy mocno ulewał i jedno ubranko nosił średnio 2 godz., byłabym wściekła! Inne body przedziurawiło się przy szyi, jeszcze inne rozerwało przy napie, na kolejnym sprał się nadruk. To samo z pajacykami - rozerwał się materiał przy napie, inny po jednym (!) praniu zmechacił. Dodam, że nie ciągnę tych ubrań z nie wiadomo jaką siłą, żadne inne tak się nie rozrywają. Dla mnie żenada - za tę cenę (a nawet niższą) można naprawdę kupić lepsze rzeczy. Rozmiarówka bardzo rozstrzelona - trzeba rzeczy mierzyć do siebie, kompletnie nie sugerując się metką.
  6. Endo - kupuję tylko na wyprzedażach, które tutaj zdarzają się prawie bez przerwy ;). Ubranka ładne, bawełna cieńsza, ale przyjemnie miękka w dotyku. Podobają mi się wzory. Zamawiam online, przesyłka ekspresowa. Rozmiarówka standardowa, choć ubranka dosyć wąskie, na szczuplejsze dzieci. Dodatkowo trzeba je prać w 30 st. (a nie jak inne w 40 st.) - jeśli wrzucicie przez pomyłkę do wyższej temperatury, zbiegną się.
  7. Ewa Klucze - kupowałam od początku. Wzornictwo, w moim odczuciu, raczej dla młodszych niemowlaków: wesołe misie i pieski później średnio mi się widzą (chociaż rampersy do spania Młody ma z tej firmy również teraz). Jakościowo super, bardzo lubię: miękka, fajna bawełna. Po wielu praniach ciuszki dalej dobrze wyglądają. Ceny różne, da się upolować całkiem tanio: dużo zależy od sklepu i kolekcji. Rozmiarówka trochę rozstrzelona (i to jedyny minus) sporo ubranek wychodzi standardowo, ale np. teraz rampersy mamy 86 (chociaż moje dziecko w większości sklepów mieści się w rozmiar 80).
  8. F&F (czyli Tesco) - nie mamy tych ubranek dużo, bo Tesco nie po drodze, a online zamówić się, niestety, nie da. To, co mamy dostaliśmy po innym dziecku w stanie idealnym, wygląda jak nowe. Dla mnie to najlepszy dowód na to, że ubranka są dobrej jakości. Cenowo nie wiem, nie sprawdzałam, ale pewnie nie ma dramatu. Rozmiarówka tego, co zdobyliśmy standardowa. Ja jestem zadowolona.
  9. H&M - jakościowo dobre, chociaż wolę trochę inny rodzaj bawełny (taką bardziej miękką, ta jest typowa dla sieciówek; C&A ma podobną). Podoba mi się, że kupując body w dwupaku jedno dostajemy wzorzyste, a drugie gładkie. No i niektóre body mają ukryte pod materiałem napy, co jest fajnym urozmaiceniem. Mamy również spodnie - raczej wyjściowe, eleganckie. Są śliczne, ale na co dzień ich dziecku nie zakładam; Młody jest na etapie nauki raczkowania, wolę założyć mu dresy, które wydają się wygodniejsze. Mimo to kupiłam na lato długie spodnie z cienkiej tkaniny (len+bawełna) i jestem nimi zachwycona. Są cudowne - przewiewne, cieniutkie, lekkie.
    spodnie H&M; 55% len, 45% bawełna. SUPER!
    Dodatkowo wszystkie spodnie z H&M mają gumki w pasie, które teoretycznie pozwalają nieco zwęzić/poszerzyć spodenki. Kiedy jednak kupiłam spodnie dla Młodego na chrzciny, musiałam i tak przeszyć guzik - długość była dobra, ale były tak luźne, że mimo ściągnięcia gumek i tak spadały. A moje dziecko nie jest jakieś wychudzone - normalny chłopak średniej wagi. Rozmiary wychodzą trochę większe niż sugeruje to metka. Zamówienie online przychodzi szybko, w ciągu kilku dni.
  10. Lupilu (czyli ubranka z Lidla) - zawsze, gdy się pojawiają wysyłam rodzinę na łowy :). Bardzo lubię te ubranka za cenę i jakość. Jedynie raz zdarzył mi się gorszy zakup - jeszcze zanim synek się urodził, w Lidlu pojawiła się kolekcja, w skład której wchodziły body kopertowe. Nakupowałam ich ogromnie ilości - bawełna, jak zawsze, mięciutka, przyjemna w dotyku. Byłam przeszczęśliwa! Potem okazało się, że nie da się tego dziecku założyć - dekolty za głębokie, rękawy ciasne, dramat... Następne kolekcje wynagrodziły mi to jednak z nawiązką: Młody nosi body (również nie bardzo rozciągają się zakładki przy szyjce), rampersy, spodnie. Zwłaszcza spodnie są super, bo długie i cienkie - w domu sprawdzały się wiosną, gdy było ciepło, latem zakładam małemu w chłodniejsze dni. Trzeba tylko dokładnie oglądać - mamy spodnie z 3 kolekcji, dwie są ok., ale trzecia ma bardzo luźne gumki w pasie i spodnie są po prostu na moje dziecko za szerokie. Ogólnie jednak ubranka bardzo lubię :). Poza tą jedną, wspomnianą, kolekcją, rozmarówka raczej standardowa. 
  11. Mrofi - wzornictwo specyficzne, wiele ubranek z "zabawnymi" napisami. Jedno-dwa takie mi nie przeszkadzają, ale na większą ilość bym się nie zdecydowała. Ubranka fajnej jakości, cenowo rewelacja. Rozmiarówka jest jednak zaniżona (trzeba brać większy rozmiar niż ten, który dziecko zwykle nosi).
  12. Next - mój ulubieniec pajacowo-rampersowy :). Przesyłka dochodzi zawsze baaardzo szybko, mimo że ubranka wysyłane są z Anglii lub Niemiec. Bardzo podoba mi się wzornictwo. Pajace zawsze wykonane są z miłej, grubszej bawełny. Zamawiałam też body, ale tutaj trochę się zawiodłam. O ile z 3-paka były świetne, o tyle w 4-paku już niestety nie. Bardzo szybko rozciągnęły się przy szyjce (zakładane na zakładkę) i przestały nadawać się do użytku. Poza tym body rozm. 80 w 4-paku okazały się krótkie i szerokie. Mimo to pajacyki/rampersy do spania szczerze polecam - nawet po intensywnym użytkowaniu wyglądają jak nowe. Rozmiarówka standardowa.
  13. Pepco - mamy kilka spodenek i bodziaków. Ogólnie ok., zwłaszcza, że spodnie można kupić na wyprzedaży za... 6 zł. Zdarzyło się jednak, że ubranka farbowały, więc nie kupiłabym dla noworodka, bo jakoś nie przekonują mnie barwniki, które puszczają pod wpływem temperatury 40 st. (a taką wskazał producent jako właściwą do prania). Spodnie wychodzą standardowo, body różnie, trzeba oceniać "na oko", nie sugerować się metką. Polecam natomiast bardzo śliniaki - kupuję w zestawach 3 szt. w cenie 10 zł. Zapinane na rzep, co oszczędza czas przy wiercącym się, głodnym maluchu. 
  14. Pinokio - miałam tylko kilka sztuk, bo ubranka już nieco droższe, a oferta firmy ograniczona. A szkoda, bo jakościowo super. Miękkie, przyjemne, ładne. Godne polecenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytaj również